Pogrzebany – jest to kino bardzo ambitne. Którego jest ostatnimi czasy coraz więcej. Kto by się spodziewał że w czasach dźwięku przestrzennego, filmów w Full HD, 3D i efektów specjalnych, będzie zapotrzebowanie intelektualne na tak ambitne filmy, bynajmniej nie dla mass.
To nie jest film dla ludzi z klaustrofobią. Kurcze, kiedy w ostatniej chwili kupiłem bilet na ten film myślałem że będzie to coś w stylu piły. Nie oczekiwałem po tym filmie zbyt wiele. Myślałem że akcja będzie przeplatana pewnego rodzaju suspensami lub chociaż jakimiś przerywnikami z życia bohatera. Nic z tych rzeczy.
Cała akcja (jeżeli można to tak nazwać) toczy się w trumnie. Nie ma tutaj ani gonitw po wielkich metropoliach tego świata ani ucieczek przed pociskami w dżungli, nawet innych aktorów. Jest tylko nasz pogrzebany Paul Conroy (Ryan Reynolds). Od razu podkreślam, że osoby szukające właśnie wartkiej akcji i ciągłych strzelanin nie znajdą w tym filmie nic ciekawego i będą co chwila spoglądać na ekran komórki, oczekując rychłego zakończenia filmu. Akcja filmu rozgrywa się na bardzo ograniczonej przestrzeni. Wszyscy z pewnością pamiętamy jak bardzo rozpieścił nas Cameron serwując nam trójwymiarowego "Avatara". Tutaj wydawało by się że nie ma jakichkolwiek szans na wywołanie zainteresowania widza. Nasz bohater nie jest mocarzem w stylu "Rambo" który zachowuje zimną krew, zakłada czerwoną chustę na głowę i rozwala po kolei wszystkie ścianki trumny (zupełnie jak Uma Thurman w "Kill Bill"). Nie. Tutaj bohater boi się jak cholera. Mimo to jakoś radzi sobie w tej popapranej sytuacji.
Film ukazuje nam chorą rzeczywistość w jakiej dane jest nam żyć. Cała ta biurokracja… Według mnie najbardziej popapranym motywem w tym filmie jest chwila kiedy nasz bohater rozmawia przez telefon z kimś ze swojej firmy. Nie będę wam teraz przytaczał tego co się tam wydarzyło bo nie chcę spolerować. Ale to jak postąpiła firma w której Paul był zatrudniony było aktem największego okrucieństwa. A wszystko po to aby chronić własny tyłek.
Bezradność to jedyne czym można określić to w jakiej sytuacji położony był nasz bohater. Nie mógł on nic zrobić. Bo oprócz kilku przedmiotów, zapalniczki i telefonu nie miał on nic. Nie mógł zrobić absolutnie niczego oprócz czekania na pomoc. Nie mówię już tutaj o tym że miał on do dyspozycji bardzo mało miejsca.
Nie wiem jak inni widzowie. Ale ja bardzo solidaryzowałem się z bohaterem filmu. Nie wstydzę się przyznać że w kilku momentach płakałem. Wciąż trzymałem za niego kciuki. Były takie momenty gdy myślałem że to już koniec… że tak się właśnie zakończy film. Cortés w swoim obrazie ciągle płata nam figle. Kiedy już sytuacja wygląda na przegraną i mamy wrażenia że nie będzie happy end’u nagle pojawia się promyk nadziei, nagle dzieje się coś tak mało spodziewanego że oddychamy z ulgą. Niestety ma się to i w drugą stronę. Dodam tyle że takiego zakończenia nie spodziewałbym się nigdy. Dopiero pod koniec, gdzieś w ostatnich dwóch minutach filmu już zdążyłem się zorientować co jest grane i jaki będzie finał. A zakończenie jest bardzo zaskakujące.
Film na dziesięć możliwych punktów ode mnie dostaje 8,5. Bo jednak po jego obejrzeniu czułem taki lekki niedosyt. Ale mimo wszystko film ten jest dla mnie wielkim zaskoczeniem. Bo nie spodziewałem się że można nakręcić tak dobry i wciągający film którego akcja rozgrywa się na naprawdę nie dużej powierzchni. A jednak. Film bardzo ciekawy, trzyma w napięciu i choć trudno w to uwierzyć z bardzo nieprzewidywalną fabułą. Słowem, jednych może powalić na kolana a inni nie znajdą w nim nic ciekawego i na filmie będą się tylko nudzić. Nie mniej jednak… mi takie kino bardzo leży.
Moja Ocena: 8,5/10
Gatunek : thriller
Rok produkcji : 2010
Aktorzy : José Luis García Pérez / Ryan Reynolds / Samantha Mathis / Stephen Tobolowsky
Zapraszam do oglądnięcia
http://www.zajefajna.com/xvid-110/po...-2010-a-66282/ i podzielenia się uwagami